Idą Polak, Czech i Rusek. Chcą przejść przez granice, lecz spotykają Diabła. Diabłem mówi:
- Możecie przejść przez granice pod jednym warunkiem. Musicie rozśmieszyć mojego konia.
Pierwszy podchodzi Rusek. Pokazuje głupie miny, ale koń się nie śmieje.
Drugi podchodzi Czech. Opowiada kawały, lecz koń się nie śmieje.
Trzeci podchodzi Polak. Coś szepcze koniowi do ucha. Koń zaczyna płakać ze śmiechu.
Diabeł mówi: - Możecie iść dalej.
Kilka dni później, Polak, Czech i Rusek chcą wrócić. Spotykają Diabła, który mówi:
- Możecie przejść przez granice pod jednym warunkiem. Musicie spowodować, żeby mój koń przestał się śmiać. Od kąt tamten coś mu powiedział, nie przestaje się śmiać.
No więc, pierwsi podchodzą Czech i Rusek. Śpiewają mu pieśni żałobne, a koń dalej się śmieje. Podchodzi więc Polak. Koń zaczyna płakać. Wtedy Diabeł na to:
- Coś zrobił że mój koń najpierw zaczął się śmiać, a potem płakać?
Na to Polak:
- No więc, najpierw powiedziałem mu, że mam większego penisa niż on.
Diabeł:
- No a potem?
Polak:
- Pokazałem mu go.