Dzwoni facet do Sejmu:
Dzień dobry, chciałbym zostać posłem.
Panie, co pan, głupi?
Tak. Są jeszcze jakieś wymagania?
Dzwoni facet do Sejmu:
Dzień dobry, chciałbym zostać posłem.
Panie, co pan, głupi?
Tak. Są jeszcze jakieś wymagania?
Chcę rozmawiać z dyrektorem!
Dyrektora nie ma.
Przecież przed chwilą widziałem go w oknie?
Dyrektor też pana widział.
Kowalski, czy lubi pan spocone dziewczyny ?
No, nie bardzo...
A ciepłą wódkę ?
Też nie.
To po jaką cholerą chce pan urlop w lipcu ?
Panie! czy pan ma mnie za debila?
Nie panie dyrektorze, ale ja mogę sie mylić...
Teściowa do zięcia:
Za kolorowy telewizor pół życia bym oddała!
To ja Mamusi kupię dwa!
Turysta w Zakopanym wchodzi do knajpy, siada przy barze i pyta:
Barman, co polecisz dziś do picia w ten deszczowy dzień?
Ano, panocku, drink "Góracy"! Odpowiada barman.
Jak to "Góracy", co to jest?!
Barman na to:
Kowalski przychodzi do knajpy i mówi:
Kelner przynosi butelkę. Sytuacja powtarza się jeszcze pięć razy. Za szóstym kelner pyta:
A kto za to zapłaci?
Acha, zaczęło się...
Do baru wchodzi mężczyzna i zamawia setkę wódki. Z kieszeni wyjmuje naparstek i odlewa trochę do niego. Z drugiej kieszeni wyjmuje małego, kilkucentymetrowego ludzika i podaje mu naparstek. Barman zdziwiony mówi:
Panie, skąd pan wytrzasnął takiego krasnala?
Wie pan, byliśmy razem w Afryce... Idziemy przez dżunglę, a tam na polanie tubylcy tańczą dookoła ogniska. W środku jakiś pomazany na kolorowo wywija grzechotkami. I jak ty mu, Wacuś, powiedziałeś? Że on jest dupa nie czarownik?
Do baru gdzieś w Polsce wchodzi Amerykanin i mówi:
W barze wszyscy ucichli. Jeden gość nawet wyszedł, jednak po pięciu minutach wrócił i pyta się Amerykanina:
Amerykanin potwierdził. Facet wziął flaszkę i jednym łykiem wypił całą jej zawartość. Ktoś się go pyta:
A gdzie ty uciekłeś?
Do baru obok sprawdzić czy mi się uda
Mąż do żony:
Chodź, zrobimy to na Urząd Skarbowy...
A jak to jest?
Ty będziesz mieć związane ręce, a ja Ci się dobiorę do dupy