- Jadą dwie blondynki samochodem, nagle uderzają w mur.
Wysiadają zszokowane a jedna z nich mówi:
- Przecież trąbiłam.
Wysiadają zszokowane a jedna z nich mówi:
Przychodzi baba do lekarza i mowi :
Na to lekarz:
Wchodzi blondynka do sklepu i pyta się:
Co to jest, takie duże i czerwone?
Jabłka, proszę pani - odpowiada uprzejmie sprzedawca.
To poproszę kilogram i każde oddzielnie zapakować. Sprzedawca pakuje jabłka.
A co to jest, takie kudłate i brązowe? - pyta blondynka.
To jest kiwi.
Aha, to poproszę kilo i każde oddzielnie zapakować.
Sprzedawca jest trochę sfrustrowany, ale pakuje...
Proszę pana, a co to takie małe i czarne?
Mak, ale nie na sprzedaż!
Blondynka przyszła do apteki.
Czy są testy ciążowe?
Są
A trudne są pytania?
Brunetka telefonuje do przyjaciółki-blondynki i zwierza się:
Wiesz? My ze Stefanem kochamy się!
To nie mogłaś zadzwonić, gdy już skończycie?
Stoją dwie świnie nad korytem i żrą. Nagle jedna se rzygnęła. A druga na to:
Idą Polak, Czech i Rusek. Chcą przejść przez granice, lecz spotykają Diabła. Diabłem mówi:
Pierwszy podchodzi Rusek. Pokazuje głupie miny, ale koń się nie śmieje.
Drugi podchodzi Czech. Opowiada kawały, lecz koń się nie śmieje.
Trzeci podchodzi Polak. Coś szepcze koniowi do ucha. Koń zaczyna płakać ze śmiechu.
Diabeł mówi: - Możecie iść dalej.
Kilka dni później, Polak, Czech i Rusek chcą wrócić. Spotykają Diabła, który mówi:
No więc, pierwsi podchodzą Czech i Rusek. Śpiewają mu pieśni żałobne, a koń dalej się śmieje. Podchodzi więc Polak. Koń zaczyna płakać. Wtedy Diabeł na to:
Na to Polak:
Diabeł:
Polak:
pewien człowiek poszedł aby zapisać się do grupy milionerów, sekretarz pyta:
ma pan mercedesa, wille dwupiętrową?
nie
wiec nie może być pan milionerem
gościu zasmucony wyszedł i dzwoni do lokaja i mówi:
jedzie jasiu. bartek (straszny jąkała) i szymek na motorze, nagle bartek mówi
jasiu na to
pozniej znowu mówi
szy szy
jeszcze szybciej?
później bartek kolejny raz mówi
szy szy
jeszcze szybciej jedziemy 80 km/h a ty sie nie boisz
szy szy szymek spadł
przychodzi jasiu ze szkoły i mówi do ojca:
tato jutro musisz iść do szkoły bo pani od matematyki cię wzywa
jasiu a co zrobiłeś?
pani zapytała ile to jest 2+3 mowie ze 5, później zapytała ile to jest 3+2 mówię ze jeden ch*j
moja krew jasiu tez bym tak odpowiedział
na drugi dzień jasiu mówi że ojciec musi przyjść do szkoły bo wzywa go pan od wfu, ojciec pyta co zrobił, a on na to:
następnego dnia jasiu mówi:
tato już nie musisz iść do szkoły, wywalili mnie bo wychowawca zaprowadził mnie do dyrektora patrze a tam siedzi pan od wfu pani od matmy no i pani od polskiego
a po ch*ja pani od polskiego?
no wlaśnie też tak zapytałem